w tegoroczne Święta, dla rozładowania napięcia zapraszam Was na wpis z moimi nowościami z ostatnich tygodni. Nie jest tego dużo, ale może coś wpadnie Wam w oko i skusicie się na zakup, pamiętajcie, że niedługo będą wyprzedaże.
dzisiaj przychodzę do Was z propozycją makijażu Świątecznego takiego na ostatnią chwilę. Co prawda ten makijaż nagrywałam w Listopadzie w dodatku przed wizytą u fryzjera, a miałam Wam zamiar pokazać coś z czerwienią w tym sezonie. Niestety przez szalone zabawy z psem mam delikatnie uszkodzony nos, także z makijażami poczekam do Nowego Roku.
P.S. Nic mi się wielkiego nie stało, po prostu podczas zabawy zderzyłam się z pyskiem Amigo i mam małą rankę ;)
z nastaniem Grudnia spadł pierwszy śnieg, zrobiło się biało i bardzo świątecznie. Tym bardziej warto wspomnieć co nieco o minionym Listopadzie 2020. Dla mnie to był zdecydowanie miesiąc przełomowy tego roku. A dlaczego? O tym poniżej!
po dłuższej przerwie spowodowanej wieloma czynnikami, o których więcej opowiem Wam w Inspiracjach Listopada, przychodzę do Was z moją opinią na temat dwóch produktów znanej i lubianej przeze mnie marki - Miya. Z tą marką miałam spotkanie dwa lata temu, poznałam MyWonderBalm, czyli różany krem do twarzy. W poniższym artykule znajdziecie kolejne dwa kremy, ale już z pogranicza pielęgnacji i kolorówki myBBcream - krem BB oraz Secret Glow - krem rozświetlający pod oczy oraz do twarzy i dekoltu. Wspomnę dodatkowo, że z tej marki mam jeszcze typowe kosmetyki pielęgnacyjne i myślę, że także podzielę się osobnymi opiniami na ich temat.
deszcze, słota, liście lecą z drzew na potęgę, to zdecydowanie Matka Natura, która przygotowuje Świat, aby przykryć go białą puchową kołderką. Czas zatem napisać kilka słów i pożegnać ten trudny i pełen obaw Październik.
w dzisiejszym wpisie będzie trochę przewrotnie. Miała być nowa metamorfoza, nowy makijaż, ale mój MacBook postanowił zrobić sobie urlop, o tym mówiłam Wam na Instagramie, ok mój mąż ogarnął i zamontował nowy system baterii i wszystko wróciło do normy. Oczywiście czasu nie cofnę, dlatego dzisiaj postawiłam na całkowicie inny wpis. Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu.
w ten pochmurny chłodny i wymagający otulających zapachów, ciepłych kocy, przyjemnych świec i pożywnych dań dniu pragnę zaprosić Was do mojej kuchni. Dzisiaj postanowiłam, że zaprezentuję Wam jedną z moich ulubionych, jesiennych zup, czyli aromatyczny, syty i bardzo łatwy w przygotowaniu krem z kalafiora.
z tego, co wiem to wrzesień to najpiękniejszy miesiąc w roku (haha mówię to prawie o każdym), ale dla mnie tak jest. Zazwyczaj jest ciepło, ale już bez upałów, wszystko wraca do normy po szalonym lecie, mamy pyszne dojrzałe owoce i soczyste warzywa, a mnie zawsze ogarnia magiczny czas zmian, weny i inspiracji. Czas zatem pożegnać jakże urokliwy Wrzesień 2020 i z pełną parą wejść w obecny.
dzisiaj przychodzę do Was z powitalnym makijażem, a jeśli zastanawiacie się kogo witam, to odpowiedź jest prosta — Jesień! Dzisiaj jest też pierwszy wpis, który tworzę na „nowym” Bloggerze i wiecie co? Totalnie czuje się pogubiona... Ale do brzegu. Moja inspiracja do tego makijażu to nic innego jak dary jesieni — pyszne, słodkie śliwki, które ostatnio zajadam kilogramami oraz jakże sezonowe, kolorowe i bardzo jesienne dynie.