nie mogę w to uwierzyć, ale prawie pół roku już za nami. Naprawdę nie wiem, kiedy zleciał czas, pomijając fakt, że z wiosny zrobiło się upalne lato (choć jeszcze trochę ma czasu, aby oficjalnie nadejść) zapraszam Was na moje inspiracje ostatniego miesiąca — Maja.
Jesteście ciekawi, co mi w maju w duszy zagrało? To zapraszam do lektury ;)
Numer 1. Serial - True Blood (Czysta Krew)
Moi kochani przez cały maj przeżywałam przygody bohaterów serialu True Blood. Nie zamierzam Wam spojlerować (być może jest ktoś jeszcze, kto nie widział tego genialnego serialu :) ), ale wspomnę, tylko że jeżeli lubicie wampiry, małą prowincjonalną społeczność, nie obrzydza Was widok krwi i jesteście pełnoletni ;) (tak jest nagość i seks też jest) to koniecznie musicie obejrzeć ten serial. Oglądając pierwsze dwa odcinki nie byłam przekonana, czy aby napewno przebrnę przez ten „tasiemiec” (tak mi się wtedy wydawał mając 7 sezonów i w każdym prawie po 12 odcinków), jednak okazał się mistrzowski. Z każdym kolejnym odcinkiem zbliżałam się do głównej bohaterki Sookie Stackhouse oraz jej przyjaciół, na tyle iż oglądając ostatni odcinek byłam naprawdę bardzo bardzo smutna z powodu zakończenia przygody z bohaterami True Blood. Oczywiście najwięcej emocji wzbudził we mnie Eric ;) Szczerze polecam i od razu mowię po dwóch odcinkach już nie będzie Was śmieszyć odgłos wysuwanych kłów.
Serial znajdziecie TUTAJ, a jak zwykle po opis odsyłam Was na Filmweb.
Numer 2. Okulary przeciwsłoneczne.
Oficjalnie uważam sezon na okulary przeciwsłoneczne za otwarty (chociaż ja noszę takowe cały rok) Poszukując dużych i „prostych” okularów znalazłam oto te by Marc Jacobs. Choć zakupiłam je jeszcze zimą w maju nie rozstawałam się z nimi nawet na chwilkę, mając je zawsze przy sobie ;)Są duże, mają proste linie i dobrze chronią oczy przed słońcem, dodatkowo są bardzo wygodne i twarzowe.:D
Numer 3. Kolorówka.
Jeżeli czytacie mojego bloga od początku, mogliście zauważyć, że markę Chanel darzę specjalnym uczuciem <3 W przeszłym miesiącu zdecydowanie najczęściej na moich ustach pojawiały się właśnie błyszczyki od Chanel. Są na tyle uniwersalne, że pasują do większości makijaży. Zarówno dziennych, jak i tych wieczorowych, a dodatkowo się nie lepią więc zasługują na miłość :) Moim faworytem dziennym jest numer 172, który posiada piękne złote drobinki a wieczorowy o numerze 19 - daje typowy metaliczny blask.
Numer 4. Pielęgnacja.
O tym kosmetyku na pewno jeszcze usłyszycie. Dziś powiem Wam, że jest to płyn który za pomocą specjalnej pompki zmienia się w delikatną piankę.
Dzięki niej moja twarz jest naprawdę oczyszczona i pięknie pachnąca kwiatem Lotosu. Jak widzicie jest to produkt marki własnej DM (Balea) i jest on przeznaczony do skóry normalnej i mieszanej. W te upalne dni świetnie sprawdził się przy pielęgnacji porannej, oczyszczał i odświeżał moją skórę. W obecnym miesiącu z ogromną przyjemnością nadal będę go używać.
Numer 5. Przyzwyczajenie.
I tutaj niektórych zaskoczę (byłam wręcz uzależniona od gazu) przerzuciłam się na wodę niegazowaną. Z początkiem maja sięgnęłam po normalną wodę i tak już zostało. Nadal butle z wodą gazowaną stoją nieotwarte ;) A przy takich upałach powyżej 30 stopni C, nic innego nie piję jak hektolitry wody, no i kawa jeszcze przejdzie ;)
Numer 6. Muzyka.
Numer 7. Przeżycie.
Nie wiem jak u Was moi kochani, ale u mnie tegoroczny sezon kąpieli w jeziorze
został zaliczony. Ogólnie w całej Szwajcarii plaże i kąpieliska już działają ;) Mnie oraz mojemu mężowi już udało się pomoczyć w naszym jeziorze :*
Numer 8. „Pimp my ride".
Jako że mój mąż w maju sprawił mi wielką radość i kupił mi motocykl (Honda Hornet 900), nie omieszkałam troszkę zmienić jego design. I tak kilka rzeczy wymieniłam na inne, lepsze i w kolorze złotym ;) Tak siedzenie też mam złote, w końcu nazwa „Hornet” (Szerszeń) do czegoś zobowiązuje, nieprawdaż? W dodatku nie ma nic przyjemniejszego od uczucia wiatru w żaglach. ;)
Numer 9. Miejsce.
Kochani ten punkt łączy się z punktem poprzednim, przecież, gdyby nie moja Honda wcale bym się tam nie wybrała. A co to za miejsce pytacie? To nic innego jak bardzo urokliwa (co widać na zdjęciach) niesamowicie kręta przełęcz położona w Kantonie Uri. Nazywa się Klausenpass. Znajduje się ona na wysokości 1952 m n.p.m. i uwierzcie mi o ile u mnie w dolinie (tak, nie mieszkam na górze ;) ) temperatura tego dnia była bardzo wysoka (spokojnie 35 stopni), tak tam leżał śnieg i nie powiem, ale pomimo słońca odczuwałam mroźny powiew powietrza. Klausenpass to miejsce bardzo uczęszczane turystycznie, możemy tutaj spotkać przede wszystkim motocyklistów, rowerzystów, wędrowców, ale i znajdą się śmiałkowie w kabrioletach ;) Ja zakochałam się w Szwajcarii właśnie będąc i widząc takie przełęcze. Nie powiem, że droga dla uczącego się kierowcy motoru jest łatwa, bo nie jest, ale warto było odwiedzić ukochane Alpy. Wrócę tam nie raz <3
Kochani i to wszystkie moje inspiracje tego miesiąca. Maj był dość spokojnym dla mnie miesiącem, w którym bezkarnie mogłam odpocząć i naładować baterie do dalszych podróży :D
Chcę Wam bardzo podziękować za tak liczne odwiedzanie mojego bloga i tak wielu wspaniałych komentarzy. To dla mnie niesamowita motywacja i napęd do działania.
A z okazji dzisiejszego święta, życzę Nam wszystkim wspaniałych pomysłów i nieustannej Weny. W końcu wszyscy jesteśmy dziećmi ;)
Dzielcie się kochani Waszymi ulubieńcami, inspiracjami maja. Co ciekawego się Wam przydarzyło ?
Przesyłam buziaki,
Monika.
też chcę motor !! ale co, jeżdzić nie umiem. tylko jako pasażer zawsze.
OdpowiedzUsuńNa razie musi mi wystarczyć autko, pociągi i autobusy no i oczywiście mój od 10lat przyjaciel-rower.
piękny to był czas.
pozdrawiam
Kochana ja również dopiero uczę się prowadzić motor, ale tutaj troszeczkę inaczej jest i jak dostaje się taką L to można jeździć po drogach i się uczyć, tak właśnie robię :D Bardzo lubię swój motor <3 Autami i rowerem rownież jeżdżę, ale motocykl często ma przewagę, np. w parkowaniu w Szwajcarii =D
Usuńokulary nosze już od dawna. pozwalają mi poczuć namiastkę wakacji w mieście ;) również od dawna wybieram do picia czystą wodę. fajny, zdrowy nawyk.
OdpowiedzUsuńJa właśnie z nawyku jestem najbardziej szczęśliwa, że po tak długim czasie udało mi się porzucić wodę gazowaną na rzecz wody bez gazu =D
UsuńKawa zawsze przejdzie :D Bardzo ciekawi mnie ten płyn zamieniający się w piankę :)
OdpowiedzUsuńOj zdecydowanie należy mu się oddzielny wpis, już niedługo taki się znajdzie na blogu <3
UsuńPodziwiam za motor, nie wiem, czy odważyłabym się prowadzić, szczególnie, że moje prawo jazdy to niekończąca się historia ; )
OdpowiedzUsuńJa w sumie też prawko mam dość krótko, ale wspominam je wspaniale zdałam za pierwszym razem, a co do kategorii A to czas pokaże, czy uda mi się szybko je zdać *.*
UsuńZazdroszczę błyszczyków od Chanel , też uwielbiam tę markę :3
OdpowiedzUsuńhttp://sparklyandclassy.blogspot.com/
To mój must have jak tylko robi się ciepło a na twarzy jest tylko make-up no make-up. Polecam są rewelacyjne. :D
UsuńPiękne widoki :) W takim jeziorze też bym się chętnie pomoczyła :D
OdpowiedzUsuńDziękuje bardzo <3 <3 <3
UsuńSerial zdecydowanie kozak, choć ostatnie serie mocno pojechane :) Zdecydowanie wciąga
OdpowiedzUsuńOj tak bardzo, już dawno nic nie zainteresowało mnie na tyle, aby czuć pustkę po skończonym serialu <3
UsuńZazdroszczę przede wszystkim tego zdrowego przyzwyczajenia pdo postacią niegazowanej wody mineralnej. Mnie się od dłuższego czasu udaje pić wodę, cały czas jednak gazowaną. Zdecydowanie.
OdpowiedzUsuńUwierz mi, że sama w szoku jestem. Nigdy nie lubiłam wody a tutaj proszę sama zaczęłam pić niegazowaną, ale pomogły mi ciągle zgagi po wodzie gazowanej *.*
UsuńPiękne widoki. :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuje :*
UsuńKiedyś namiętnie oglądałam True Blood! Bardzo fajne te błyszczyki, jak spisują się na ustach?
OdpowiedzUsuńJak dla mnie są to najlepsze błyszczyki na rynku, przede wszystkim się nie kleją, jak na tę formułę długo się utrzymują i nie wysuszają ust. Ja mając je na sobie w ogóle ich nie czuję. Warte swojej ceny <3
UsuńMmmmm błyszczyki od chanel... a i okulary niczego sobie. Jednym słowem inspirujący wpis 😉.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuje <3
UsuńTrue blood i motor i "Bonny And Clyde". Widzę maj na ostro :D A film widziałaś?
OdpowiedzUsuńBardzo na ostro, tak kochana film widziałam ze 3 razy hahahaha
UsuńPiękne zdjęcia z tej przełęczy! :)
OdpowiedzUsuńPrzełęcz jest magiczna, zapiera dech w piersiach jak piękne rzeczy tworzy natura i jak potężne <3
UsuńMotocykl swietna sprawa, podziwiam... Mnie do tej pory udalo sie jezdzic skuterem po Tajlandii, w wiekszosci po prawie pustych drogach, nie wiem czy odwazylabym sie jezdzic po miescie, tymbardziej motocyklem... Z checia przetestuje te pianke, moze gdzies w podrozy po Europie, ktora juz 1 lipca, uda mi sie ja znalezc :-D
OdpowiedzUsuńZajrzyj do DM-u tam ją kupisz :D A dokąd dokładnie się wybierasz? =D
Usuńte pomadki przecudne mają kolory
OdpowiedzUsuńTak błyszczyki prezentują się pięknie na ustach :D
UsuńJa też piję wodę gazowaną, ale nie wyobrażam sobie przestawić się na tą bez gazu, jak dla mnie smakuje jak z kranu. Może kiedyś się uda ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMyślę, że to przychodzi w odpowiednim momencie :D Moje zgagi ustały teraz nawet nie patrzę w stronę gazowanych. *.*
Usuńokulary przeciwsłoneczne to coś bez czego nie ruszam sie z domu.
OdpowiedzUsuńTo dokładnie tak jak ja :*
UsuńIle inspiracji :) Ja właśnie muszę wybrać się po nowe okulary, bo stare już mi się znudziły :D
OdpowiedzUsuńO tak pogoda takim zakupom sprzyja <3 A masz już jakieś na oku?
UsuńZdecydowanie uwielbiam konsystencję pianki :) Mam wrażenie, że wtedy produkt wolniej się zużywa i jest delikatniejszy dla twarzy ;)
OdpowiedzUsuńWiesz, właśnie zauważyłam, że ta pianka jest mega wydajna :D
UsuńNiewątpliwie kilka z tych inspiracji bym podebrał do siebie. ;)
OdpowiedzUsuńA którymi dokładnie? ;)
UsuńNie z wiosny, a z zimy się zrobiło upalne lato :D ta pogoda była zmienna i ten śnieg na Wielkanoc... hahaha :P
OdpowiedzUsuńPianka z Balei ciekawa :O Ale mnie generalnie ciekawią kosmetyki tej marki.
A okulary słoneczne muszę sobie jakieś kupić z filtrem w końcu! Już tyle lat nosze soczewki, ale okularów do tej pory nie kupiłam :/
U mnie na całe szczęście trochę wiosny było hahaha, ale fakt obecnie to jakieś nieporozumienie z temperaturami =D Tak okulary to must have :D
UsuńCzystą krew zaliczyłam już jakiś czas temu :) wow motor piękny
OdpowiedzUsuńDziękuje bardzo <3
UsuńPiękne zdjęcia i inspiracje, a błyszczyki Chanel uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńTak i już jest nowa kolekcja, więc muszę się skusić *.*
UsuńMój Ł. uwielbia motocykle :):)
OdpowiedzUsuńMój mąż ma Suzuki B-King niesamowity motocykl, ale zdecydowanie za szybki dla mnie a myślę, że moja Honda spełnia wszystkie moje oczekiwania <3
UsuńMotor wow! Motory są super, choć ja sie jeszcze nie odważyłam ;) Natomiast bez wody niegazowanej i okularów przeciwsłonecznych też się z domu nie ruszam. :)
OdpowiedzUsuńTak dla mnie motor to taki zamiennik konia obecnie, hahaha =D
UsuńZainteresowałaś mnie tą pianką - szkoda, że nie jest dostępna w Polsce. Świetne miejsca! <3
OdpowiedzUsuńhttp://justlittlewhiner.blogspot.com/
O piance będzie oddzielny post, ponieważ strasznie się polubiłyśmy. W PL. są zapewne inne pianki ;)
UsuńBardzo fajne błyszczyki. Koniecznie muszę poszukać w drogerii.
OdpowiedzUsuńPolecam, ostatnio wyszły też nowe modele <3
UsuńJaka maszyna :D Kompletnie nie znam się na motorach, bałabym się nawet jeździć :D
OdpowiedzUsuńDziękuje, również jest bardzo wygodna =D
UsuńMusze koniecznie zaopatrzyc sie w nowe okulary ;) Jak tylko pokaze mezowi te przelecz, to na pewno bedzie chcial tam zrobic rundke ;)
OdpowiedzUsuńPolecam Wam bardzo, robi wrażenie :*
UsuńSzwajcaria? Pozazdrośvić :)
OdpowiedzUsuńTak, już wiele lat ;)
Usuństylowe okularki :)
OdpowiedzUsuńDziękuje =D
UsuńZakochałam się w tych widokach Szwajcarskich :)
OdpowiedzUsuń<3 <3 <3
UsuńRobisz piękne zdjęcia! Bardzo ciekawy blog. Zapraszam do mnie :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuje, chętnie Cię odwiedzę <3
Usuń