jak pewnie wiecie (bądź i nie) w lutym przypadła premiera ostatniej części „niesamowitego dzieła”
jakim jest „Fifty shades of Grey” (50 odcieni szarości ;), czyli 50 twarzy pana Greya). Ja dziś nie
będę opowiadać Wam o filmie (choć na marginesie ostatnia część była zarazem najlepszą według
mnie), ale z przyjemnością przedstawię Wam moje odcienie szarości w makijażu oka.