tego wpisu tak na prawdę nie planowałam i miało go nie być. A dlaczego? Z prostej przyczyny, ja o swoje kosmetyki bardzo dbam, wszystkie niezależnie od ceny czy marki. I jak na razie cieszą się one długim życiem, ale.... dokładnie jest jedno ale. W marcu kupiłam piękny róż do policzków 'Papa don't Peach' marki Too Faced. Jednak mój zachwyt nie trwał długo, po otwarciu pudełeczka w domu okazało się, że róż jest popękany. Nie zastanawiając się długo spokojnie maczałam w nim swój pędzel aż do czasu....Mój róż całkiem się pokruszył, a ja będąc zadowoloną konsumentką i tym jak pięknie wygląda na moim licu nie myśląc długo postanowiłam go naprawić. Jak tego dokonałam? Zapraszam do dalszej części gdzie pokażę Wam kochani jak to zrobić krok po kroku :)
Marka: Too Faced
Konsystencja: kremowo-pudrowa (prasowana)
Pojemność: 9 g
Zapach: naturalna, soczysta brzoskwinia
Opakowanie: metalowe z lusterkiem
Data ważności po otwarciu: 12 m-cy
Cena: 38.90 CHF (169.90 Zł)
Będą nam potrzebne:
- kosmetyk, który chcemy naprawić
- alkohol, najlepszy jest spirytus salicylowy ja użyłam zwyklej wódki i też działa
- miseczka do mieszania "pudru"
- kroplomierz bądź malutka łyżeczka
- szpatułka do mieszania
- ręcznik kuchenny
- folia spożywcza
- przedmiot o takiej samej lub podobnej średnicy i gładkiej powierzchni
Kosmetyk przykryłam folią spożywczą i delikatnie jeszcze bardziej go pokruszyłam.
Krok 2
Zawartość opakowania wyskrobałam i przełożyłam do innego naczynia
Krok 3
Cały róż dokładnie rozbiłam na proszek, pozbawiając grudek, aby powstały "puder" miał idealną proszkową konsystencję.
Krok 4
Do sproszkowanego różu dodałam kilka kropel alkoholu i wszystko wymieszałam. Konsystencja powinna być dość gęsta. Alkohol dodawałam po kropli mieszałam i uważałam żeby masa nie była zbyt płynna, wszystko spokojnie kontrolowałam.
Krok 5
Masę przełożyłam z powrotem do opakowania
Krok 6
Następnie delikatnie wyrównałam powierzchnię kosmetyku
Krok 7
Na masę położyłam ręcznik kuchenny i przedmiotem (u mnie miarka miała taką samą średnicę) odcisnęłam nadmiar płynu
Krok 8
Po odciśnięciu zdjęłam serwetkę i delikatnie wyrównałam boki kosmetyku. Otwarty róż sechł spokojnie przez ponad 24 godziny.
Krok 9Jak możecie zauważyć wyschnięty róż znów spełnia swoją rolę. Doskonale się go nakłada pędzlem. Kosmetyk uważam za uratowany :)
Moje wnioski:
- Produkt nie zmienił swojej konsystencji oraz swoich właściwości-Nadal pięknie pachnie brzoskwiniami
- Na skórze wygląda tak samo, jak przed „operacją”
Zastanawiając się nad tym kosmetykiem niestety naszła mnie dziwna refleksja. Kupiłam ten róż w dużej mierze zachęcona opiniami Youtuberek, no właśnie wszystkie, które obejrzałam zachwycały się wręcz piały z zachwytu, jaki piękny róż i ten zapach i och opakowanie pierwsza klasa, najlepsze i takie solidne...... Serio????
Co do samego kosmetyku przyczepić się nie mogę spełnia wszystkie moje warunki. Jest piękny, zapach powoduje wzmożoną pracę ślinianek i długo się utrzymuje na skórze. Konsystencja bardzo przyjemna i kosmetyk trwały na moim licu. Wzbogacony wyciągiem z brzoskwini, delikatny róż, korzystnie podkreśla urodę każdego odcienia skóry. Łatwo się go nakłada i pięknie się stapiają z cerą.
Ale opakowanie to czysta porażka. Miało być takie solidne, w końcu metalowe. Mnie przypomina bazarowe blaszane puzderko. Zamknięcie magnetyczne, wieczko chwiejne ogólnie słabe opakowanie, które nie zaryzykowałabym wrzucić do torebki. Za cenę 38.90 CHF (w Polsce znalazłam tylko online GLOW-Klik za cenę prawie 170 zł) oczekiwałam kosmetyku, który będę chętnie zabierać ze sobą na wyjazdy, tutaj niestety róż 'Papa Don't Peach' zostaje w domu na mojej toaletce :(
Podsumowując dodam, że ten sposób naprawienia kosmetyku sprawdzi się z każdym prasowanym, pudrowym produktem. Nie zależnie czy to róż, bronzer, cień do powiek czy puder.
A Wy moi Kochani mieliście czy używaliście 'Papa Don't Peach'? A może macie inne paletki Too Faced proszę podzielcie się opinią w komentarzach, bowiem ślinię się na kilka kosmetyków tej marki.
A czy Wy naprawiacie swoje prasowane cuda? Znaliście ten sposób? Oby spotykało nas to jak najrzadziej ; )
Przesyłam gorące buziaki,
Monika.
O proszę, nie słyszałam o tym sposobie :)
OdpowiedzUsuńJest łatwy, szybki i co najważniejsze działa :)
UsuńNo proszę alkohol sobie wyparował, a puder gotowy do użycia :) Muszę wryć sobie w głowę ten Twój pomysł. Może kiedyś się przyda.
OdpowiedzUsuńOby jak najrzadziej ;) <3
Usuńratowałam tak kiedyś ziemie egipską bikor ale to już nie to samo :( smuteczek, ten róż taki piekny
OdpowiedzUsuńTez bałam się że zmieni właściwości, ale na szczęście jest dokładnie taki sam jak wcześniej :D
Usuńuffff, to całe szczęście
Usuńu mnie skończyło się kupnem nowej ziemi hihi :D
Szkoda, ż u Ciebie nie zadziałało :/
UsuńCenna wskazówka, mam kilka pokruszonych cieni do powiek - myślisz, że mogę zastosować taką metodę? No i opakowanie tego różu cudowne :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że spokojnie możesz wykorzystać tą metodę do cieni, opakowanie piękne, ale bubel straszny :(
UsuńPerfekt. Mam kilka kosmetyków do ratowania, więc będę próbować. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPowodzenia :*
UsuńWow super sposób :)
OdpowiedzUsuńDziękuje, pozdrawiam :)
UsuńRobiłam już tak kilka razy z cieniami, a wczoraj pokruszył mi się rozświetlacz. Muszę znowu skorzystać z tego sposobu ;)
OdpowiedzUsuńObserwuję i zapraszam do siebie !
Z ogromną przyjemnością zostaje u Ciebie w obserwatorach :D
UsuńJuż wiele razy ratowałam w ten sposób kosmetyki :D Przeważnie cienie do powiek i rozświetlacze :)
OdpowiedzUsuńOba nam się nie kruszyły za często ;)
UsuńCiekawy patent z tym naprawianiem, nigdy się z tym nie spotkałam :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuje, polecam wypróbować ;)
UsuńŚwietny pomysł! Na szczęście kosmetyki mam jeszcze całe, ale jakby co tfu tfu :D to skorzystam!
OdpowiedzUsuńDziękuje, tak trzymaj ;)
UsuńŚwietny sposób nie słyszałam o tym <3
OdpowiedzUsuńMój blog
Proszę i zapraszam częściej :)
UsuńGdzieś o tym patencie słyszałam :) Extra
OdpowiedzUsuńBardzo go polecam ;)
Usuńświetny pomysł na reanimację kosmetyku ;) ja miałam taką nieprzyjemną przygodę z rozświetlaczem :(
OdpowiedzUsuńa jeśli chodzi o sam kosmetyk,o którym piszesz- nigdy nie używałam tego różu ani żadnego produktu tej marki. Za taką cenę faktycznie nie popisali się z tym opakowaniem... ;/
Dokładnie, byłam w szoku jak je otworzyłam i zobaczyłam opakowanie :/
UsuńI tutaj mamy przykład że nie zawsze drogie znaczy eleganckie, całe szczęście że sam kosmetyk jest bardzo dobry i mnie nie rozczarował ;)
OdpowiedzUsuńZbaraniałam. Serio się da? Raz mi Córcia bojurs załatwiła, bo oglądała i bach;-) Wyrzuciłam, ale już teraz wiem co trzeba robić!
OdpowiedzUsuńDa się, da ;) Pozdrawiam i polecam ten sposób ;)
Usuńfajnie, że kosmetyk udało się uratować!:)
OdpowiedzUsuńTeż się cieszę :)
UsuńO matko, róż za 170 zł, który rozwala się zanim zacznie się go używać? Dramat :D Mi kiedyś mama "pękła" rozświetlacz, ale to był Wibo, więc strata niewielka. Chciałam go naprawić właśnie takim sposobem, ale jakoś nie chciałam się babrać w tym złotym pyle, rzuciłam w kąt i nawet nie wiem, co się z nim stało.
OdpowiedzUsuńJa też byłam rozczarowana i zabierałam się za naprawę bardzo powoli ;D
Usuńptawie jak nowy :D
OdpowiedzUsuńDziękuje, prawda udało się :)
UsuńSwietne! Wolalabym nie miec powodu, by uzywac tego sposobu, alejesli juz sie zdarzy, to wyprobuje :)
OdpowiedzUsuńPolecam i pozdrawiam serdecznie :D
UsuńCiekawy sposób, nie wiedziałam, że tak się da
OdpowiedzUsuńPolecam ;)
UsuńSzkoda, że opakowanie takie słabe, róż ma piękny kolorek cena troszkę odstrasza ;p świetny pomysł na uratowanie pokruszonych kosmetyków <3
OdpowiedzUsuńSam kosmetyk jest na prawdę uroczy, mam nadzieję że inne paletki mają lepsze opakowania :*
UsuńTo chyba najczęstszy problem dziewczyny! :) Świetny sposób, zapiszę sobie :)
OdpowiedzUsuńPolecam, tylko trzeba uważać, żeby nie był za płynny :D
UsuńO niee, co za pech! Jakbym trafiła pokruszony, to byłoby mi szkoda. Też wyratowałam już trochę pudrów i cieni tym sposobem, potwierdzam - zwykła wódka sprawdza się równie dobrze, co spirytus. :)
OdpowiedzUsuńUściski!
Ja bałam się czy nie będzie za wodnisty, ale się udało ;)
UsuńWiesz co, że nie wpadłabym na to, by w ten sposób ratować kosmetyk- pewnie bym się męczyła a później kupiła nowy. Gratuluję pomysłowości i dziękuję za inspirację🙂
OdpowiedzUsuńDziękuje i polecam się na przyszłość ;)
UsuńBardzo przydatny post!! :)))
OdpowiedzUsuńDziękuje i pozdrawiam :D
UsuńŚwietny sposób, o którym nie słyszałam. Nawet bym nie pomyślała. Ja zawsze pokruszone pudry(róże) wyrzucałąm po prostu do śmiecie
OdpowiedzUsuńKiedyś ja rownież, ale te droższe warto naprawić ;)
UsuńHello !
OdpowiedzUsuńWelcome to the "Directory Blogspot"
We are pleased to accept your blog in the division: POLAND
With the number: 1689
We hope you will make our site known to friends,
Invite your friends by offering them the "dIrectory award"
This is the only way to expand the site.
The activity is only friendly
Important! Do not forget to follow our blog. thank you
Have a great day
Sincerely
Chris
http://world-directory-sweetmelody.blogspot.fr/search/label/Europe%20Poland___________1690%20Members
Imperative to follow our blog to validate your registration
Thank you for your understanding
++++
Get a special price "dIrectory award" for your blog! With compliments
Best Regards
Chris
A pleasure to offer you a diploma for your site
http://nsm08.casimages.com/img/2015/04/14//15041412142818874513169594.png
Invite your friends to join us! Thank you
Here is the link from our community. This is your website.
https://plus.google.com/u/0/communities/109662684129677096983
++++++
Cześć!
Witamy w „Spisie Blogspot”
Cieszymy się, aby zaakceptować swój blog w dziale: POLSKA
o numerze 1689
Mamy nadzieję, że poznacie naszą stronę internetową z was przyjaciółmi,
Zaproś swoich znajomych, dając im „nagroda katalog”
Jest to jedyny sposób, aby rozwinąć witryny.
Aktywność jest tylko przyjazne
Ważne! Pamiętaj, aby śledzić naszego bloga. dziękuję
Miłego dnia
szczerze
Chris
http://world-directory-sweetmelody.blogspot.fr/search/label/Europe%20Poland___________1690%20Members
Bezwzględnie przestrzegać naszego bloga, aby potwierdzić rejestrację
Dziękuję za wyrozumiałość
++++
Dostać specjalną cenę „wielokrotnie Directory” na swoim blogu! komplementami
Z poważaniem
Chris
Przyjemność zaoferować stopień na swojej stronie
http://nsm08.casimages.com/img/2015/04/14//15041412142818874513169594.png
Zaproś swoich znajomych do przyłączenia się do nas! dziękuję
Oto link z naszej społeczności. W ten sposób można promować swoją stronę
https://plus.google.com/u/0/communities/109662684129677096983
:D
UsuńPosiadam paletkę z tej serii, fajna jest :) Co zaś do sposobu naprawy korzystałam z niego gdy pokruszył mi się cień zoevy :)
OdpowiedzUsuńA czy opakowanie ma dobrej jakości? Czaje się na nią ;*
Usuńfajny pomysł, szkoda że nie wiedziałam o nim wcześniej... dopiero co wyrzuciłam jeden z moich cieni...
OdpowiedzUsuńOj szkoda, polecam się na przyszłość :*
Usuńnigdy nie musiałam ratować kosmetyku, ale na pewno się przydadzą te informacje. Swoją drogą nie dziwię się, że go ratowałaś :P 170 zł drogą nie chodzi :)
OdpowiedzUsuńW dodatku to naprawdę fajny róż jest :D
UsuńCiekawy pomysł, a na pewno potem nie będzie podrażniał cery?
OdpowiedzUsuńW ogóle nic nie czuć, jak wiemy alkohol szybko się ulatnia i przy wyschnięciu scalił kosmetyk :*
UsuńTakie proste a takie skuteczne ;)
OdpowiedzUsuńPrawda :)
UsuńŻal by było nie naprawić tak pięknego różu :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się wygląda na skórze bardzo wiosennie :D
UsuńŚwietny pomysł,bardzo przydatny wpis ! :)
OdpowiedzUsuńDziękuje i zapraszam częściej ;)
UsuńSuper sposób, muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńPolecam i zapraszam ponownie :)
UsuńDobrze znać takie sposoby, choć mam nadzieję, że nie będę musiała skorzystać... ;)
OdpowiedzUsuńW razie czego polecam ;)
UsuńDopiero co zwracałam uwagę na innym blogu, że nie powinno się do tego używać spirytusu salicylowego, bo nie wszystko wyparuje i można sobie podrażnić skórę. Jedynie zwykły spirytus ;)
OdpowiedzUsuńO to dobrze, że się dowiaduję. Ja przeciwnie wszędzie widziałam spirytus salicylowy, o mamo to polecam wódkę ;)
UsuńWiadomo - wódka dobra na wszystko :D
UsuńHahahaha Też tak sobie pomyślałam :*
Usuńnormalnie wskrzesiłaś róż:) ufff... za tą cenę utrata boli.... dobrze że sie udało zdolna jesteś:))
OdpowiedzUsuńDziękuje, bardzo się ciesze, że nie stracił wlasciwosci :*
UsuńTeż nie raz korzystam z tego sposobu ^ ^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, oby nam się jak najrzadziej niszczyły :*
UsuńOj taki piękny i drogi róż.. dobrze, że dało się go naprawić. Ja czekam na paletkę cieni z tej serii :)
OdpowiedzUsuńDaj znać prosze jak sie u Ciebie sprawdzi, bo za mną też chodzi <3 :*
UsuńNiezły patent. Ja zniechęcona kruszeniem się cieni i pudrów w pewnym momencie po prostu przerzuciłam się na sypkie, ale ten pomysł mi się podoba
OdpowiedzUsuńWarto spróbować je naprawiać :D
UsuńMignął mi kiedyś artykuł o tej metodzie ratowania kosmetyków, ale u Ciebie jest to fajnie pokazane. Sama robię kursy krok po kroku i lubię je u innych, a Twój jest naprawdę czytelny i dobrze opisany :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuje i zapraszam częściej <3
UsuńBardzo ciekawy i sprytny sposób :) Gratuluję kreatywności :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuje <3
Usuń