Witajcie moi kochani,
temat opalania powraca do nas każdego lata. Ja w ubiegłym roku w akcji Trustedcosmetics i Urodzianki, przygotowałam serię wpisów letnich dotyczących ochrony, zapobiegania i wszystkiemu, co krąży wokół urlopów i słońca, serdecznie Was tam --> (1, 2, 3, 4, 5, 6) odsyłam, gdyż temat jest nadal bardzo aktualny. No dobrze, ale co zrobić kiedy, mimo naszego wysiłku coś nie poszło tak i jednak słońce nam dokuczyło pieczącą, drażliwą i spieczoną skórą? Jest na to kilka bardzo ciekawych sposobów i co najlepsze założę się, że macie je wszystkie (no może 99%) w swoim domu ;) Zaciekawiłam Was? To w takim razie zapraszam do poniższego artykułu.Sposoby na regenerację skóry i włosów po opalaniu.
Tak jak możecie zaobserwować na zdjęciach niestety mimo dość dokładnej ochrony, słońce mnie złapało i trochę przypiekło. Od dawna nie miałam takiego problemu dlatego, też nieźle się naszukałam pomocy w uciążliwym pieczeniu.
Obecnie jako ochronę przeciwsłoneczną używam dwóch filtrów do twarzy: Nivea Sun 50+, o którym już wspomniałam w zeszłym roku, oraz filtr marki własnej drogerii DM — Sun Dance 50. Od razu mogę Wam kochani powiedzieć, że oba filtry spisują się bardzo dobrze, zauważyłam różnicę w tym, że Sun Dance szybciej się wchłania i nie bieli aż tak bardzo twarzy. Dodatkowo lepiej spisuje się pod lekkim makijażem. Do opalania na całe ciało używam mleczka Sun Dance z filtrem 30 oraz dodatkowo na moje tatuaże i większe pieprzyki nakładam krem Ziaja. Dzięki takiej ochronie przebywając na słońcu wiele godzin, nie grozi mi poparzenie, a opalenizna jest delikatna i trwała.
No dobrze, więc co poszło tym razem źle? Problemem okazało się niedokładne posmarowanie moich pleców filtrami i najwidoczniej zbyt cienka warstwa na ramionach. Tutaj z ulgą oczywiście przyszedł chłodny prysznic oraz spray po opalaniu od Garnier — After Sun, który idealnie koi i relaksuje zbyt nagrzaną skórę. Dzięki tym sprayom nie schodzi mi skóra, co uważam za wielki wyczyn, zwłaszcza że mam do tego tendencję. W pierwszych trzech dniach używałam Garnier i psikałam ciało kilka razy w ciągu dnia. Uwielbiam zapach tego produktu, jak i delikatne chłodzenie, a dzięki ekstraktowi z kaktusa przynosi natychmiastową ulgę. Kiedy pieczenie trochę się uspokoiło, sięgnęłam po totalną dla mnie nowość (ten spray dostałam w paczce od Trustcosmetics w zeszłym roku) UNIQE — mgiełka do ciała z lipidami, która dodatkowo pomaga odbudować barierę lipidową skóry i przywrócić prawidłowe pH.
Na zdjęciu widzicie dodatkowe kosmetyki, które świetnie sprawują się i pomagają na spieczoną przez słońce skórę.
- Woda z kokosem, Balea — sprawdzi się w doraźnym ochłodzeniu skóry.
- Tonik różany z kwasem hialuronowym, Evree — chłodzi i nawilża.
- Mgiełka do ciała, twarzy i włosów, Ziaja — odświeża, chłodzi i koi zmysły swoim zapachem.
- Samoopalacz w musie, Cien — przyda się przy maskowaniu bledszych miejsc na ciele.
- BB Sun Balance, Farmona — o tym produkcie już wkrótce będzie głośniej, powiem Wam, że cudownie sprawdza się w roli wygładzającej i ujednolicającej kolor opalenizny np. na nogach.
- After Sun Dusche, Balea — delikatny żel pod prysznic z kokosem, koi i odpręża.
- Soft Strawberry, Quin — delikatny żel pod prysznic z lanoliną, pielęgnuje i delikatnie myje.
- Maska z kwasem hialuronowym, Princess Skincare — świetnie nawilża i chłodzi.
- After Sun koncentrat po opalaniu, Ombia Sun — chłodzi i przyspiesza gojenie.
- Hyaluron Crystal, Arcaya — wygładza, chłodzi i nawilża skórę.
- Retimax 1500, Farmina — maść z witaminą A, chroni, odżywia i nawilża skórę, dzięki niej mocno opalona skóra nie schodzi.
- Maść oliwkowa, Ziaja — idealnie natłuszcza spieczoną skórę.
- Pad chłodzący — dla mnie nie ma nic lepszego od szybkiego i mocnego schłodzenia poparzonej skóry, natychmiastowo przyspiesza gojenie. Warto mieć zawsze jeden w lodówce ;)
I tym sposobem właśnie dotarliśmy do części wpisu, do którego najbardziej się przygotowywałam. O ile kosmetyki oraz inne lecznicze produkty znajdziemy w drogeriach i aptekach tak nie zawsze mamy czas i ochotę po przypieczeniu słońcem jeszcze latać po sklepach. Dlatego też poszperałam i znalazłam kilka całkiem ciekawych i prostych rozwiązań w walce z pieczącą i bolącą skórą. Zapraszam Was zatem na trochę natury i DIY ;)
Zawsze po słońcu biorę chłodny prysznic, tutaj nie zależnie czy mocno się opaliłam, czy zaledwie posiedziałam 10 minut na zewnątrz. Nie lubię uczucia olejków, kremów i filtrów na skórze, dlatego jak tylko wracam do domu, pierwsze kroki kieruję pod prysznic i również polecam Wam go gorąco.
1. Lawenda
Kilka kropel olejku lawendowego nałożonego na ręcznik i położonego na całą noc złagodzi ból, przyspieszy gojenie i zapobiegnie łuszczeniu się skóry.
2. Kefir
Na poparzoną skórę należy nałożyć gazę nasączoną jogurtem, kefirem czy zsiadłym mlekiem. Dzięki zawartości witamin: A, E i D, taki okład przyspieszy regenerację bolącej skórze.
3. Ziemniaki
Purée lub plasterki ziemniaka musimy nałożyć na poparzone miejsce i przykryć gazą, po 30 minutach zdjąć okład. Ten sposób zabezpiecza przed powstawaniem pęcherzy i przynosi ulgę w bólu.
4. Ogórek
Plasterki ogórka i sok nałożone na poparzone miejsca na 30 minut, dzięki antyoksydantom i witaminie C, odżywią skórę i przyspieszą gojenie. Dodatkowo sok z ogórka rozjaśnia i łagodzi, świetny dla delikatnej skóry twarzy.
5. Miód
Niewielką ilość miodu nałożyć na gazę i taki opatrunek przyłożyć do skóry. Dzięki antybakteryjnym właściwościom miodu przyspieszymy gojenie się ranek. Przeciwdziała powstawaniu pęcherzy, regeneruje oraz tworzy barierę ochronną przeciw zarazkom.
6. Płatki owsiane
Garść płatków owsianych wystarczy zawinąć w gazę i namoczyć, a kiedy zmiękną przyłożyć jako kompres. Kąpiel z dodatkiem mąki owsianej poprawia kondycję skóry i zapobiega utracie wody z głębszych jej warstw.
7. Aloes
Mając roślinkę aloesu, wystarczy zerwać listek i przeciąć wzdłuż. Stroną z miąższem obficie posmarować zmienioną chorobowo skórę. Aloes łagodzi i przyspiesza gojenie.
8. Ocet
Ocet zwłaszcza jabłkowy to sama dobroć także w walce z poparzeniem słonecznym. Możemy go wykorzystać na dwa sposoby. Aby zmniejszyć świąd i ból wystarczy, do kąpieli wlać szklankę octu jabłkowego, a on natychmiast złagodzi ból i ukoi obolałą skórę. Można również na gazę wylać 2-3 łyżki octu jabłkowego, a następnie przyłożyć opatrunek do zmiany na 15 minut. Dzięki temu ukoimy ból oraz przywrócimy prawidłowe pH skórze i szybciej się zregeneruje.
9. Jajko
Białko kurzego jajka hamuje stany zapalne oraz ma właściwości bakteriobójcze, oraz antywirusowe. Najlepiej ubić białko na pianę i nałożyć na 15 minut na podrażnioną skórę. Taki zabieg działa podobnie do antybiotyku i znacznie przyspiesza gojenie się ran.
10. Kurkuma
Kurkuma działa antyseptycznie i odkażająco. Wystarczy ranę przykryć gazą z kurkumą, aby zdecydowanie ulżyć sobie w cierpieniu i przyspieszyć proces gojenia.
11. Mięta pieprzowa
Olejek miętowy zawiera wiele cennych składników a przede wszystkim znany mentol. Wystarczy wymieszać 2 krople olejku w 100 ml wody, a następnie zamoczyć w tym roztworze gazę i przyłożyć do bolącej skóry. Można również powstały tonik przelać do butelki z atomizerem i spryskiwać ciało w razie potrzeby. Takie zabiegi działają przede wszystkim chłodząco i odświeżająco, dodatkowo mają właściwości przeciwzapalne i przyśpieszają gojenie.
12. Pomidory
Pomidory możemy jeść, co pomaga i spowalnia proces oparzenia skóry, ale możemy również schłodzone w lodówce i pokrojone w plasterki nałożyć na poparzoną skórę na godzinę. Taki zabieg wyciągnie ciepło z uszkodzonych tkanek i przyspieszy cały proces gojenia.
13. Zielona herbata
Zieloną herbatę należy zaparzyć i wystudzić, a następnie zanurzyć w niej gazę. Taki okład skutecznie ochłodzi rozgrzaną skórę i również przyspieszy gojenie uszkodzonego naskórka.
14. Soda oczyszczona
Soda tworzy środowisko zasadowe. Możemy zrobić kompres (soda, odrobina wody i gaza) i przyłożyć do chorego miejsca, lub wziąć kąpiel z dodatkiem sody. Ważne, aby nie wycierać skóry a pozostawić do samoistnego wyschnięcia. Kompres taki chłodzi skórę i łagodzi zaczerwienienia.
Jak sami widzicie sporo mamy alternatyw dla typowych środków przy dolegliwościach związanych z poparzeniem słonecznym, czy zbyt długim korzystaniem z dobroczynnych promieni słonecznych. Mam też nadzieję, że skorzystacie ze sprawdzonych domowych sposobów ;)
A jak Ty radzisz sobie z doskwierającymi skutkami kąpieli słonecznych?
Przesyłam buziaki,
Monika.
Ja zazwyczaj biorę zimną kąpiel i używam sprayu chłodzącego :)
OdpowiedzUsuńO tak u mnie to zawsze pierwsze co robię wracając do domu ;D
UsuńU mnie od lat niezastąpiony jest panthenol w sprayu i aloes. Chociaż w zeszłym roku miałam mleczko po opalaniu od Bielendy i jako nawilżacz ratujący skórę przed łuszczeniem się, spisał się świetnie :D
OdpowiedzUsuńMasz racje, u mnie Bepanthen z panthenolem, to podstawa przy suchej skórze nie tylko po opalaniu ;)
UsuńAloes jak dla mnie najlepszy :P No i zsiadłym mlekiem też się ratowalam nie raz :D
OdpowiedzUsuńJa pamiętam w czasach wczesnej młodości też zsiadłe mleko mnie ratowało ;)
UsuńPrzydatne porady, chociaż ja nie spiekłam się już z 10 lat chyba... Wtedy miałam pantenol czy coś :P Ostatnio bardzo unikam słońca ;) Za to mój mąż często się przypieka :/
OdpowiedzUsuńDziękuje kochana, u nas jest odwrotnie, mimo że też rzadko się spalę, to jednak mnie to częściej spotyka, mój mąż ma geny południowca, więc jemu to nie grozi i śmieje się z nas Polaków, że opalamy się na pomidorka hihihi ;)
UsuńZazwyczaj nie mam problemu z zaczerwieniami i oparzeniami. Opalam się na brązowo. Ale filtr jak najbardziej jest wskazany. A sposoby dobrze mi znane, bardzo przydatne.
OdpowiedzUsuńDziękuje i bardzo zazdroszczę u mnie typowo na czerwoną, a z biegiem czasu brązowieję :D
UsuńZimna kąpiel i kefir! O, to moje sprawdzone i dość łatwe sposoby! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOj tak i ulga <3
UsuńZ tym,że i soda i pomidor mogą rozjaśniać też skórę. Nie chodzi mi o zlikwidowanie czerwonych plam, ale nawet o rozjaśnienie opalenizny czy późniejszych plam pigmentacyjnych, jeśli wystąpią. Ogólnie to ja zawsze używam żelu z aloesu i mi czerwony kolor schodzi bez oparzeń. Ale u mnie hitem jest to, że nawet jak się nasmaruję wysokim filtrem to i tak mam czerwoną skórę, ale przynajmniej nie mam problemów ze schodzeniem skóry czy wodnymi bąblami.
OdpowiedzUsuńDokładnie również tak działa sok z ogórka ;) Ja ogólnie kochana rzadko się spalam, ale raz na kilka lat coś tam mnie złapie i w tym roku akurat się przydarzyło, na całe szczęście skóra mi nie schodzi i obecnie jestem brązowa hihihi <3
UsuńJa mam jasną karnację, ale po tym jak zczerwieni mi się skóra to idzie w beże, bo brąz to za dużo powiedziane ;) Także nie mam na szczęście tego problemu, że opalam się na czerwono i tak zostaje ;)
UsuńO to Ci kochana zazdroszczę <3
UsuńOjj... już niedługo będę pewnie latała cała spalona, taki urok jasnej karnacji. Zazwyczaj smarowałam się jakimś kremem po opalaniu, kefir i tyle, podane tu sposoby na pewno się przydają!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Dziękuje kochana i życzę Ci pięknej opalenizny i jak najmniejszego spalenia skóry, niestety to też niezbyt zdrowe, ale czasem tak już jest. Pozdrawiam Cię gorąco ;)
UsuńNieźle Cię spiekło.
OdpowiedzUsuńNa szczęście już jestem brązowa hihihi :D
UsuńJajko? ;D A to ciekawe! U mnie by się chyba usmażyło xD Aloes sprawdza się znakomicie :)
OdpowiedzUsuńTak, co dziwne często aloes w kosmetykach powoduje u mnie alergie, ale taki z doniczki jest idealnym ukojeniem. Co do jajka to białko właśnie cudownie chłodzi i goi :)
Usuńo! I nawet ziemniaki:) ja słońca unikam więc nie mam tego typu problemów
OdpowiedzUsuńW takim razie mam nadzieję, że Ci się nie przydadzą moje rady i pozdrawiam Cię gorąco <3
Usuńmnie na szczęście nigdy nie zdarzyło się poparzyć od słońca
OdpowiedzUsuńGratuluję i trzymam kciuki, aby passa trwała ;)
UsuńBardzo interesujący i przydatny wpis. Nie chcę chwalić dnia przed zachodem słońca, ale u mnie to się bardzo rzadko zdarza, i oby tak zostało ;)
OdpowiedzUsuńDziękuje, oj tak kochana u mnie też na szczęście to rzadkość, ale zazwyczaj, kiedy zmieniam klimat, moja skóra tak reaguje na słońce. Tutaj widać trochę zbyt długo byłam na zewnątrz hahaha. Trzymam kciuki, aby jak najrzadziej nas to dotykało <3
UsuńJa stawiam na oleje zimnotłoczone ;)
OdpowiedzUsuńKochana napisz, jak je stosujesz? O tym nie miałam pojęcia :D
UsuńŚwietny i bardzo przydatny wpis Kochana! <3 :) Nawet nie wiedziałam, że jest tyle świetnych, domowych sposobów na poparzenia słoneczne! Z przedstawionych przez Ciebie, znam tylko zsiadłe mleko, ogórki, ziemniaki i aloes, bo to stare, sprawdzone sposoby, które stosowały moja Mama i Babcia, kiedy jeszcze byłam mała ;) Pozostałe na pewno zapamiętam, choć mam nadzieję, że nie będę musiała zbyt często z nich korzystać :D
OdpowiedzUsuńPięknie Ci kochana dziękuje <3 Przygotowując ten wpis, przypomniałam sobie właśnie, jak moja babcia radziła sobie z oparzeniami (nie tylko słonecznymi) i z przykrością stwierdziłam, że coraz rzadziej wykorzystujemy naturę. A moja ukochana babcia była dla mnie mistrzem w gotowaniu, pieczeniu, opiece nad nami wszystkimi i wykorzystywaniem Matki Natury. Z łezką w oku wiem, że te czasy nie wrócą, a miałam niesamowicie beztroskie i szczęśliwe dzieciństwo <3
UsuńBardzo przydatny wpis!!! Zwłaszcza teraz, jak się wakacje zaczynają! <3
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuje <3
UsuńO widzisz kochana a my z mężem męczyliśmy się z oparzeniami. Akurat kefir odpada, ale o reszcie nawet nie miałam pojęcia :)
OdpowiedzUsuńKochana warto wrócić do natury, a i po poparzeniu słonecznym nie mam najmniejszej ochoty jeszcze latać po aptekach, dlatego dobrze wiedzieć, że takie skarby mamy pod ręką w domu ;)
UsuńThanks a lot :D
OdpowiedzUsuńsuper interesting my dear :D
NEW FASHION POST | SALES ALERT: MUST-HAVE PIECES YOU NEED TO CATCH! :O
Instagram ∫ Facebook Official Page ∫ Miguel Gouveia / Blog Pieces Of Me :D
Thank you very much Miguel :D
Usuńo kefirze, ogórku i aloesie słyszałam ale o reszcie nie - dobrze wiedzieć!
OdpowiedzUsuńPolecam się kochana na przyszłość i oby jak najrzadziej przydarzały nam się takie sytuacje hihihi <3
UsuńWszystkie te sposoby są naprawdę zbawienne. Jednak nie powinno być to stosowane jako pierwsze zasięgnięcie pomocy - najpierw należy maksymalnie ochłodzić skórę i w ten sposób zmniejszyć intensywność stanu zapalnego. Dlatego bardzo dobrze służą tak jak wspomniałaś zimne prysznice. Gdy skóra jest rozgrzana i ciepło emanuje z naszej skóry nie powinno się używać produktów/kosmetyków, które przez swoje składniki zatrzymują ciepło w skórze. Również kefir, jogurt powinien być rozrzedzony z zimną wodą by pod wpływem ciepła nie utworzył nam na skórze skorupy. Najlepszym z wymienionych sposobów to zielona herbata schłodzona jako okłady. Nie mniej jednak świetny post i cenne wskazówki z proponowanymi kosmetykami.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na serię "słoneczną" gdzie to wszystko opisuję :)
Bardzo dziękuje za wyczerpujący komentarz i bardzo potrzebny. Pozdrawiam cieplutko i życzę Ci miłego weekendu <3 <3 <3
Usuńo właśnie,, ja koniecznie muszę cośznaleźć do włosów;)
OdpowiedzUsuńCo do włosów to ja ostatnio odkryłam spray od Garnier właśnie ochronny na słońce ;)
UsuńU mnie właśnie najlepiej sprawdza się aloes :) Na samą myśl o kefirze mi nie dobrze hehe nie cierpię jego zapachu :D
OdpowiedzUsuńTak aloes to zbawienie, ale i zimna herbata zielona, przynosi ogromną ulgę :)
UsuńRzadko mi się zdarza, ale ostatnio załatwiłam się na raka. Pomógł szybko balsam samorobny na bazie olejów :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że miałaś go pod ręką ;)
UsuńThanks a lot :D
OdpowiedzUsuńhave an amazing weekend my dear :D
NEW BRANDING POST | FACE OIL: YES OR BIG YES? :O
Instagram ∫ Facebook Official Page ∫ Miguel Gouveia / Blog Pieces Of Me :D
Likewise my friend <3
UsuńHahah ja się nie mam jak poparzyć ;p
OdpowiedzUsuńO! Teraz to mnie zaintrygowałeś ??? :D
UsuńSporo tych kosmetyków. O wielu sposobach nie słyszałam, z domowych to najczęśniej słyszy się właśnie o kefirze czy ziemniakach ale pomidory? Kto by pomyślał...
OdpowiedzUsuńA ta woda kokosowa z Balea, to zwykła woda z dodatkiem zapachu? Kiedyś chyba widziałam podobną w DM tylko, że nie kokosową ale właśnie się zastanawiałam bo to nie była woda termalna...
Moja skóra rzadko ulega poparzeniom, a jeśli już to ratowały mnie chłodne okłady i żel aloesowy lub taki z alverde...
Tak, woda w sprayu od Balea to normalna woda o zapachu kokosa, w składzie niestety nie ma wody termalnej czy kokosowej ;)
UsuńZ domowych sposobów u mnie zawsze stosowało się kefir. Sama jednak opalać się nie mogę, więc też nie mam zbyt wielu szans na 'złapanie' oparzeń.
OdpowiedzUsuńMnie ogólnie rzadko aż tak spala, ale ostatnio jakieś dzikie słońce było ;D
UsuńDobre rady i do tego jakie pomyslowe ;) Jak bede cierpiec na pewno wyprobuje :)
OdpowiedzUsuńDziękuje i polecam <3
UsuńPrzede wszystkim staram się miarkować słońce, ale gdy już przyjdzie poparzenie dla mnie najlepszym "kosmetykiem" jest kefir lub zsiadłe mleko :-)
OdpowiedzUsuńKochana bardzo dobre podejście, ja również ogólnie staram się nie wystawiać na słońce, chyba że przypadkiem mnie złapie ;)
UsuńOh zdecydowanie wolę zapobiegać :)
OdpowiedzUsuńO tak to najważniejsze ;)
UsuńDomowe sposoby są niezawodne, mi zawsze pomaga ten z jogurtem lub kefirem. Natomiast na taką podrażnioną słońcem skórę świetnie też działają żele aloesowe :)
OdpowiedzUsuńU mnie niestety aloes w żelach się nie sprawdza jedynie taki z doniczki hihihi :)
UsuńOjej biedna :( Musiało cię nieźle boleć :(
OdpowiedzUsuńJak nigdy kochana mnie spaliło, choć nie było tak źle od razu zareagowałam i aloes z donicy zrobił robotę ;)
UsuńNie miałam pojęcia, że jest tyle domowych sposób na oparzenia słoneczne. Dobrze wiedzieć czym się ratować w razie potrzeby
OdpowiedzUsuńBardzo polecam, najbardziej znany jest oczywiście jogurt i aloes, ale jest tego sporo ;)
UsuńCiekawe rozwiązania, wartościowy wpis
OdpowiedzUsuńDziękuje :D
Usuń